Brązowowłosa #1

Płynął dzień za dniem. Brązowowłosa dziewczyna dziś również wsiadła do tego samego autobusu. Rozejrzała się dyskretnie. Parę osób kojarzyła. Chłopak wsiadający przystanek dalej chodzi do jej szkoły. Dziewczyna stojąca przy drzwiach, która prawie nigdy nie przesunie się, aby umożliwić wejście do autobusu także innym. Chwyciła się mocniej uchwytu, kierowca silnie zahamował. Po podłodze poturlała się butelka, a za nią pojawiła się młoda kobieta. Chwyciła z trudem uciekającą zgubę i wróciła lekko zaczerwieniona na miejsce. Wtem wzrok brązowowłosej padł na mały płatek śniegu leżący na podłodze. Wiatr musiał go wdmuchnąć kiedy zatrzymali się na poprzednim przystanku, bo jeszcze się nie rozpuścił. Spojrzała ku górze, przez szybę i spostrzegła, że mocno prószy śnieg. Reszta towarzyszy tez spojrzała przez okno. To był w końcu pierwszy śnieg tej zimy. Brązowowłosa patrzyła jak zaczarowana na spadające płatki śniegu, jednak gdy ujrzała mury szkoły musiała wrócić do rzeczywistości, zarzuciła plecak na prawe ramię i ruszyła do wyjścia. Kiedy mroźne powietrze zaczęło szczypać jej policzki, naciągnęła kaptur na głowę. Czas przetrwać kolejny dzień.